Listopad, pierwsze przymrozki... skrobanie szyby i ostrożna jazda przez las na letnich jeszcze oponach...
Świta, mgła otula śródleśne łąki... jestem w sercu prastarej Puszczy Białowieskiej.
Czuję jej oddech... a może to bliskość jej prehistorycznych mieszkańców... ?
Wypatruję garbatych sylwetek... są!
Ze mgły wyłaniają się imponujące kształty...
Nawet z daleka budzą respekt... ale ponieważ pasą się dosyć spokojnie, można spróbować podejść.
parę kroków... potem jeszcze parę...
i wytrzymać uważne spojrzenie...
oraz pokazany język ;-)
Słońce w międzyczasie wstało zza horyzontu i powoli zalewa całą polanę... niedługo dojdzie do byków...
Ale niestety... jakby przeczuwając spotkanie z ciepłymi promieniami - żubry (Bison bonasus) powoli opuszczają polanę...
ostatnie spojrzenie do kamery ;-)
i...
wkrótce zniknęły w ciemnym gąszczu lasu...
Tymczasem niezrażone niczym słońce obejmuje w posiadanie oszroniony świat...
resztki mgieł ulatują...
budzi się kolejny, puszczański dzień... :-)