Wiosna już stuka do okien, a ja tymczasem zajęta pisaniem blogu z podróży po Estonii - narobiłam sobie zaległości w szkicowniczku ;-).
Zatem parę jeszcze zimowych wspomnień z Pienin, zanim słońce je roztopi na dobre... :-)
na pierwszy rzut - lody wprost z Dunajca, czyli makrofotografia lodu (obiektyw makro + zestaw pierścieni pośrednich)...
No i stało się... dmuchnęło odwilżą. Wiało i sypało, aż w końcu zasypało wszelkie kolory dnia poprzedniego... Zostały te najbardziej odporne - biel, czerń, no i wszelkie odmiany szarości...