Rozlewiska, bataliony, kaczeńce, łosie i młoda świeża zieleń... tak,
marzyło mi się wszystko to zobaczyć, dlatego już wcześniej zaplanowałam parudniowy wypad nad Biebrzę.
Pogoda dopisała, trochę słońca, trochę malowniczych chmur - pięknie!
Nocleg zamówiony w Dolistowie Starym, a że to tylko około 200 km z Warszawy można było niespiesznie smakować widoki po drodze...
Tykocin - senne miasteczko ze starą synagogą (obecnie muzeum)
wiekowe chałupy niedaleko Tykocina, gdzieś nad Narwią...
wspaniały widok na rozlewiska Biebrzy z Góry Strękowej
(ech, wiało tak, że trudno było utrzymać się na nogach! :-))
na koniec jeszcze przejazd przez południową część Biebrzańskiego Parku Narodowego bardzo dziurawą "carską drogą" :-)
w oddali pasły się łosie...
a już blisko "domu", czyli w okolicach Szafranki - udało się złapać kolorowy zachód słońca...
Były to ostatnie moje zdjęcia tego dnia - i niestety - nie tylko tego, ale i następnych...aparat odmówił współpracy :-(
I choć następnego dnia błąkając się tu i ówdzie - widziałam rozlewiska Biebrzy z batalionami, w Puszczy Knyszyńskiej łany przylaszczek i zawilców, czy meczet tatarski w Bohonikach - pozostanie to li i jedynie w mojej pamięci...
a zdjęcia? No cóż... na zdjęcia trzeba będzie tu jeszcze powrócić... :-)
Super !!! Aż chce się tam pojechać. I może to zrobię :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia, trafiłem na nie przypadkiem, szukając fotografii Muzeum Żydowskiego w Tykocinie. Aż szkoda ruszać dalej!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że swoimi zdjęciami zrobiłam miłą niespodziankę :-)
UsuńPozdrawiam i zapraszam ponownie :-)