Długo nie czekałam na okazję, by znów wyruszyć nad Biebrzę :-)
Ponieważ mój aparat nadal leżał w serwisie - z pożyczonym canonem ruszyłam na kolejne - dwudniowe "łowy"...
Niestety - pogoda jeszcze całkiem niezła pierwszego wieczoru - następnego dnia załamała się zupełnie...
i choć w deszczu też świat jest piękny :-), to jednak jakoś mniej fotogeniczny :-( (choć znam takich, co sądzą inaczej ;-))...
Szukaliśmy oczywiście łosi... i udało się - spotkaliśmy jednego jak nam przelazł z wolna przez drogę - najpierw w jedną, a po jakimś czasie - drugą stronę, by szybko "rozpłynąć się" w wysokich chaszczach bagna...
Ale na szczęście Biebrza, to nie tylko łosie :-)
to chyba przede wszystkim - prawdziwy raj dla ptaków... tych małych i tych dużych, a szczególnie wszelkich "wodolubnych" :-)
niezwykłe to były dla mnie spotkania...
- z batalionem (Philomachus pugnax),
- rycykiem (Limosa limosa),
- czajkami (Vanellus vanellus),
- żurawiami (Grus grus),
- czaplą siwą (Ardea cinerea),
- białą (Egretta alba)
... a na koniec, już w dniu wyjazdu - spotkałam bociana czarnego (Ciconia nigra)!
Ech, Biebrza... można się w niej zakochać :-)
Kasiu,
OdpowiedzUsuńpozwoliłam sobie zostać obserwatorem Twojego bloga. Zdjęcia są piękne, a jeszcze bardziej urzeka mnie to, że są jeszcze takie miejsca. Zwłaszcza, jak na co dzień siedzi się w mieście. Dobrze sobie o tym przypominać.
I mnóstwo sympatii budzi we mnie Twoja pasja, to poranne wstawanie, by zdążyć przed świtem ... super. trzymam kciuki za dalsze wyprawy.
zygza czyli mama Szymona z 1a
Trafiłem tu przez facebook-a i strona ląduje w ulubionych!!!.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Łukasz Kuczkowski