moja grafika, fotografia i malarstwo

...czyli trzy po trzy o sztuce ;-)

piątek, 14 maja 2010

weneckie zaułki, mosty i... czapla nadobna ;-)

Pomysł wypadu do Wenecji zrodził się jeszcze w grudniu, kiedy okazało się, że przelot wizzairem w obie strony porównywalny jest cenowo z pociągiem do Wrocławia ;-)
W międzyczasie wulkaniczne pyły znad Islandii, kursujące po niebie Europy, postawiły nasz wypad pod znakiem zapytania... lotniska w Hiszpanii były zamknięte, a my też - do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy czy polecimy... a nawet jeśli, to kiedy wrócimy? ;-) 
Zakończyło się jednak tylko dwugodzinnym opóźnieniem i wieczorem, w ciepłym świetle zachodzącego słońca witaliśmy już Wenecję - płynąc tramwajem wodnym (vaporetto) główną "aleją" miasta - czyli Canale Grande :)


Pierwszy spacer po Wenecji odbył się już w tajemniczym świetle latarni...





Wenecję według mnie, najlepiej smakuje się nocą oraz wczesnym rankiem.  Nie ma wtedy tłumu turystów wpadających  na parę godzin, by "zaliczyć" słynne miasto na wodzie ;-)
No, prawdę mówiąc- o piątej rano - w ogóle turystów nie ma ;-) Tylko z rzadka jakiś zaspany wenecjanin idąc do swej pracy - jak zjawa przemknie się wąską uliczką... Wszystko śpi, nawet łódki i gondole przykryte niebieskim brezentem...









W dzień -  gwar...
Obok siebie, poniekąd równolegle toczy się życie dwóch Wenecji - miasta-muzeum, zadeptywanego codziennie przez miliony turystów i miasta-domu, którego mieszkańcy próbują normalnie żyć... jeśli w ogóle można tu mówić o "normalnym" życiu ;-)







Ale w przeciwieństwie do innych miast - tutaj życie toczy się przede wszystkim na wodzie... :-)









Na wodzie też spotkała mnie miła niespodzianka - pod jednym z trzech mostów na Canale Grande - Ponte Accademia - siedziała sobie czapla nadobna! :-) Znając nasze "polskie" czaple - siwą i białą - zdziwiłam się, że jest taka mała - właściwie nie większa od mew, które licznie szturmowały wszystkie placyki i zaułki miasta.
W dodatku w przeciwieństwie do swych polskich kuzynek - nie była płochliwa... a może to tylko dlatego, że wydawało jej się, iż nikt jej nie widzi? ;-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz