moja grafika, fotografia i malarstwo

...czyli trzy po trzy o sztuce ;-)

wtorek, 23 października 2012

Sen o sóweczce... czyli białowieska Glaucidium passerinum

Dawno temu zobaczyłam zdjęcie sóweczki autorstwa Adama Wajraka, gdzie na łebku ptaka siedzi "wielki komar"... ale zaraz, zaraz... czy to komar taki wielki, czy może sowa taka mała?
Od tego czasu sóweczka (Glaucidium passerinum) zaintrygowała mnie na dobre, a kiedy jeszcze naoglądałam się przepięknych zdjęć Krzysztofa Onikijuka - spotkanie tej "ptaszyny" stało się moim marzeniem. Ale jak to z marzeniami bywa - zazwyczaj nie od razu się spełniają, więc i w tym wypadku moje pierwsze wyprawy do Puszczy Białowieskiej nie przyniosły oczekiwanych efektów.
Przyroda uczy pokory... i dobrze, bo potem tym większa radość jak coś się uda. Tak było i tym razem :-)
Pierwszą radością było usłyszenie jej charakterystycznego gwizdu, drugą zobaczenie jej maleńkiej sylwetki latającej gdzieś wysoko pomiędzy koronami puszczańskich drzew. W końcu, drugiego dnia wędrowania po lesie (praktycznie od świtu po zmierzch) spotkałam ją na tyle nisko (choć wciąż bardzo wysoko), że mając statyw, obiektyw 100-400 i do tego podwójny extender mogłam uwiecznić ją w miarę porządnie, jak pociesznie przekrzywia łebek (zapewne zastanawiając się kim jest taki dziwny stwór... o pięciu nogach ;-)).







Wygląda jak mały pluszak, a przecież jest niezłym "killerem" polującym celnie i bezgłośnie na gryzonie a nawet inne drobne ptaszki. Patrząc jednak w jej piękne oczy trudno w to wszystko uwierzyć... bo "czy te oczy mogą kłamać?"... ;-)


8 komentarzy:

  1. Jest przepiękna! Och, jakbym wycałowała po dziobie ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i mnie podejrzewała o takie zamiary i dlatego nie chciała niżej usiąść? ;-)

      Usuń
  2. Śliczności! Zdjęcia wywołują duży uśmiech na twarzy! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przecudny ten killer :-) Wygląda tak niewinnie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście... najlepszy killer to taki, który na niego nie wygląda:)

    OdpowiedzUsuń